niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 14

Dzięki specyficznemu podejściu Luke'a do przepisów drogowych do szpitala dojechaliśmy w piętnaście minut. Oboje byliśmy zdenerwowani ale on trochę lepiej radził sobie z maskowaniem tego, na jego zupełnie skamieniałej twarzy nie malowały się żadne uczucia, jedynie jego oczy wszystko zdradzały kiedy od czasu do czasu zerkał na mnie z niepokojem widziałam jak bardzo jest mu ciężko.  Ja nie radziłam sobie z tym aż tak dobrze przez cały czas nerwowo przygryzałam wargę, co jakiś czas przeczesywałam palcami włosy usiłując ukryć jak bardzo drżą mi dłonie. Jakby mało było tego że martwiłam się o Jai'a i Beau, niedawne wyznanie Luke'a nie dawało mi spokoju. Czułam że powinnam mu była wtedy coś odpowiedzieć, ale nie byłam w stanie określić co do niego czuje. Gdyby nie to że spał z dziewczyną własnego brata nie miałabym żadnych wątpliwości, ale teraz po prostu się bałam.
Weszliśmy do szpitala trzymając się za ręce, chyba mimo wszystko potrzebowaliśmy swojej bliskości. Podeszliśmy do recepcji.
-Chciałbym się czegoś dowiedzieć o Beau Brooks'ie i Jaidon'ie Brooks'ie- ton jego głosu był nad wyraz spokojny, wciąż zastanawiałam się jak on to robi. Rudowłosa kobieta zaczęła wpisywać dane do komputera.
-Pan Beau Brooks jest na OIOM'ie, a Jaidon znajduje się właśnie na bloku operacyjnym-zamarłam słysząc te słowa. Co prawda wiedziałam że jest poważnie ranny, ale do tej pory jakoś nie do końca to do mnie docierało. Luke złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą przez szpitalny korytarz.
-Mam pomysł może ty pójdziesz zobaczyć co z Beau a ja postaram się znaleźć blok operacyjny.
Przystanął na chwilę przyglądając mi się uważnie. W jego oczach było widać że zaczyna się coraz bardziej martwić, stały się niemal zupełnie czarne.
-Jesteś tego pewna??
-Tak jestem, jestem już dużą dziewczynką postaram się nie zgubić.- Kącik jego ust mimowolnie się uniósł.
-No dobrze skoro tak uważasz dołączę do ciebie jak tylko dowiem się co z Beau- złożył delikatny pocałunek na moim czole i ruszył w swoją stronę. Stałam przez chwilę w jednym miejscu zaskoczona  jego gestem czułości, nie byłam przyzwyczajona do tego że robił takie rzeczy. Otrząsnęłam się dopiero po kilku minutach i zdałam sobie sprawę po co tu jestem. Znalezienie mojego celu na szczęście nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Stanęłam przed szklanymi drzwiami. Niestety wisiała na nich kartka z napisem: ''Wstęp tylko dla personelu''. Oparłam czoło o szybę wpatrując się w pusty korytarz.
Wiedziałam że to wszystko to po części moja wina, gdybym nie zadzierała z Nathalią nie chciała by się na mnie mścić i nie podrywała by Luke'a, on ma swój rozum to prawda, ale po narkotykach jest jakby obcy. W tej całej sytuacji najbardziej szkoda mi było Jai'a, nie zasłużył sobie na coś takiego, był po prostu zakochany a ona tak go wykorzystała. Zobaczyłam pielęgniarkę zmierzającą w moim kierunku, otworzyła drzwi.
-Chciałabym się dowiedzieć co z Jaidon'em Brooks'em??-zapytałam usiłując zabrzmieć ja najbardziej naturalnie.
-Przykro mi nie mogę pani nic konkretnego powiedzieć, ale operacja trwa musi pani poczekać na lekarza.
 Wróciłam do mojej wcześniejszej pozycji, nie zwracając uwagi na to w którą stronę poszła pielęgniarka. Poczułam na biodrach czyjeś dłonie, odwróciłam się momentalnie, ulżyło mi kiedy spotkałam się z czekoladowymi tęczówkami Luke'a.
-I co z nim??-spytałam nie odrywając od niego wzroku.
-Nic mu nie będzie, rozmawiałem z nim czuje się już lepiej ale będzie musiał tu zostać przynajmniej tydzień-westchnął ciężko.- A wiesz już co z Jai'em.
-Nie nic mi nie powiedzieli, operacja trwa, ale nie wiem nic konkretnego.
Od tamtej pory nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, siedzieliśmy od czasu do czasu zmieniając jedynie pozycje. Nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy zmorzył mnie sen.


Obudziłam się zdrętwiała i obolała siedząc na jednym z krzeseł na szpitalnym korytarzu. Spostrzegłam że obok mnie rozciągnięty na kilku krzesłach śpi Luke, jego głowa spoczywała na moich kolanach. Musiałam przyznać że kiedy spał był jeszcze przystojniejszy niż na co dzień. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam delikatnie opuszkami palców śledzić rysy jego twarzy.Uśmiechnął się delikatnie i otworzył oczy. Nachyliłam się nad nim i zaczęłam szeptać mu do ucha:
-Przepraszam nie chciałam cię obudzić- popatrzył mi głęboko w oczy.
-Mmm mogłabyś mnie tak budzić codziennie- podniósł się i delikatnie pocałował moje usta.
Odwróciłam głowę usiłując zachować spokój. Usiadł koło mnie patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
-Myślę że powinniśmy porozmawiać.
-Proszę cię nie teraz to nie jest najlepszy moment- nie chciałam rozpoczynać teraz drażliwego tematu.
-A ja myślę że to właśnie odpowiedni moment. Nie dam rady dłużej się z tym męczyć, rozumiesz?? Wiem jesteś na mnie zła i masz do tego pełne prawo, ale proszę tylko o to żebyś mnie wysłuchała. To wszystko co się stało nie tylko między nami, ale też między mną a Nathalia czegoś mnie nauczyło-na samo wspomnienie dziewczyny zacisnęłam zęby.-Kiedy zostawiłaś mnie samego zacząłem się zastanawiać kim ja w ogóle jestem, człowiekiem który jest w stanie zdradzić jedyną dziewczynę która widziała we mnie kogoś lepszego niż ja sam, i to z kim, z dziewczyną własnego brata bliźniaka. Teraz oboje mnie nienawidzicie i macie rację, ja sam siebie nienawidzę.- Zakrył twarz dłońmi, a łokcie oparł na kolanach. Ciężko mi było słuchać tego co mówił, byłam na niego zła, ale nie do tego stopnia, wiedziałam że gdyby nie narkotyki nie zrobił by czegoś takiego. Kucnęłam przed nim łapiąc za jego nadgarstki.
-Posłuchaj mnie wszystko jeszcze można naprawić, musisz tylko się postarać. Jeżeli zerwiesz z narkotykami raz na zawsze wszystko się jeszcze ułoży. Zza drzwi wyszedł lekarz, Luke zerwał się momentalnie, stanęłam za nim. Serce waliło mi jak oszalałe, zaczęłam coraz mocniej ściskając jego ramie. Bałam się informacji które może przynosić mężczyzna.
-Operacja się powiodła, co prawda doszło do zatrzymania akcji serca-na te słowa w moim gardle powstała wielka kula.-Ale udało nam sie nad tym zapanować, pan Jaidon znajduje się teraz na OIOM'ie jeżeli macie państwo ochotę to jedno z was może do niego wejść.

Stanęliśmy pod drzwiami za którymi znajdował się Jai. Luke miał zamiar wejść do środka, ale złapałam go za nadgarstek. Popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Nie sądzę żeby to był dobry pomysł.
-Niby dlaczego??
-Posłuchaj mnie on wciąż jest na ciebie zły, nie sądzę żeby twoja obecność mogła mu pomóc wyzdrowieć, on teraz potrzebuje spokoju, jeszcze przyjdzie czas na to żebyście się pogodzili.-Niechętnie ustąpił mi miejsca przy drzwiach. Weszłam do środka i łzy mimowolnie spłynęły mi po policzkach. Mój przyjaciel leżał na szpitalnym łóżku podpięty do niezliczonej liczby urządzeń. Złapałam go za rękę delikatnie ją głaszcząc.
-Jai przepraszam cię za wszystko, pewnie  nigdy nie wybaczysz mi tego że ją zabiłam ale zrobiłam to żeby cię ratować mam nadzieję że kiedyś to zrozumiesz.

2 komentarze: