niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 12

Znajdowałam się  w szarym pokoju bez okien, jedyne światło rzucała żarówka zawieszona pod sufitem. Zaczęłam szarpać rękami skutymi za plecami, ale skończyło się to jedynie zdartą skórą na nadgarstkach. Usłyszałam otwierające się drzwi odruchowo spojrzałam w ich kierunku, przewróciłam oczami kiedy spostrzegłam w nich tego samego policjanta który przesłuchiwał mnie kilka dni temu. Mężczyzna usiadł na przeciwko mnie złośliwie się uśmiechając.
-No to znowu się widzimy panno Evans- ton jego głosu sprawił że zacisnęłam zęby. -Nie sądziłem że tak szybko do nas wrócisz.
-Na pana miejscu tak bym się nie cieszyła-parsknęłam.
-Dodrze, dobrze a więc może lepiej zacznijmy od początku. Co wiesz o Luke'u Brooks'ie i jego ekipie??
-Nic nie powiem- wbiłam wzrok w blat stołu. Tylko tak mogłam się kontrolować, sama musiałam sobie poukładać w głowie to co o nim wiem.
-Jesteś mądrą dziewczynką, od zawsze dobrze się uczyłaś miałaś miałaś wzorowe zachowania, mogłabyś skończyć studia i zostać kimś, naprawdę chcesz to zaprzepaścić dla chłopaka który takich jak ty miał już dziesiątki o ile nie setki, ja wiem teraz jesteś w nim zakochana i myślisz że właśnie dla ciebie się zmieni, ale to twoja przyszłość i twoja sprawa zastanów się czy chcesz przez niego spędzić kilka lat w więzieniu. To nie jest miejsce dla osób takich jak ty, a nawet jeżeli uda ci się to przetrwać życie z wyrokiem na kącie nie jest takie proste jak ci się wydaję.
Jego  słowa w ogóle na mnie nie działały, miałam teraz dużo ważniejsze sprawy do przemyślenia.  Zastanawiałam się czy dalsze pomaganie mu i krycie przed policja było z mojej strony rozsądne, byłam ciekawa czy gdyby znalazł się na moim miejscu też bronił by mnie nawet za karę więzienia.
-Widzę mała że nie masz zamiaru współpracować- pewnym krokiem przemierzył dzieląca nas odległość. Obrócił mnie razem z krzesłem pochylając się nade mną tak że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.- Tobie się wydaje że to jest jakaś zabawa?? Oni są mordercami rozumiesz to jeżeli zaraz nie wyśpiewasz wszystkiego co o nich wiesz sam dopilnuje żebyś dostała najwyższy wymiar kary zrozumiałaś??
-Nikt nie będzie mi mówił co mam robić.
Splunęłam prosto w jego twarz, nie interesowały mnie konsekwencje, musiałam mu pokazać że nie pozwolę się zastraszyć. Wymierzył mi siarczysty policzek.
-Pożałujesz tego mała idiotko.
Wyszedł z pokoju trzaskając za sobą drzwiami.

Rodzice odebrali mnie z posterunku dwie godziny później, oboje byli na mnie wściekli, chociaż publicznie starali się tego nie pokazywać, jak zwykle w oczach innych musieli uchodzić za idealnych.  Wsiadłam do Mustanga razem z tatą, mama wracała swoim samochodem. Droga do domu przebiegła całkiem spokojnie przez większość czasu żadne z nas nie miało zamiaru przerywać panującej ciszy. Dopiero pod koniec drogi tata zebrał w sobie wystarczająco odwagi.
-Naprawdę aż tak bardzo zależy ci na tym chłopaku??
-Nie chce o tym rozmawiać- szepnęłam wlepiając wzrok w szybę.
-Dobrze skoro nie chcesz. Po prostu się o ciebie martwię boję się że on zniszczy ci życie.
-Nie masz się o co martwić ta historia jest już dla mnie skończna-najtrudziej było mi sie do tego przyznać przed samą sobą wiedziałam że oznacza to że mam go już nie zobaczyć. Teoretycznie po tym co mi zrobił powinno mi to sprawić radość, ale mój mózg nie umiał przyjąć tego do wiadomości. Weszłam do domu i od razu skierowałam się w stronę schodów. Tata złapał mnie za ramie i odwrócił w swoją stronę. Musiał chyba odczytać z mojej twarzy to że nie byłam z tego powodu zadowolona bo od razu spochmurniał.
-Mama chciała z tobą porozmawiać-wiedziałam co to oznacza: kłopoty. Usiadłam na kanapie w salonie, oparłam łokcie o kolana. Mama wpadła do salonu jak burza, wiedziałam że nie będzie łatwo wytłumaczyć jej że już skończyłam z tamtym życiem, że od teraz z powrotem chce być grzecznym dzieckiem nie sprawiającym najmniejszych problemów wychowawczych.
-Co ty sobie wyobrażasz gówniaro- no i zaczyna się.-Razem z ojcem wypruwamy sobie żyły żebyś miała wszystko co najlepsze, chodzisz do najlepszej szkoły w okolicy, masz najlepszych korepetytorów, a ty co robisz?? Włóczysz się z jakimiś gangsterami i bierzesz udział w nielegalnych wyścigach. I to ma być twoja wdzięczność??- Przemierzała pokój w zdenerwowaniu co jakiś czas gniewnie na mnie zerkając.- Jeżeli będzie taka potrzeba siłą oddzielimy cię od tego chłopaka. Posłuchaj jeśli jeszcze raz dowiem się że się z nim spotkałaś pojedziesz do Australii do szkoły z internatem.-Tego było dla mnie za wiele, nie mogła mi tego zrobić.
-Ale mamo- wyjęczałam żałośnie.
-Cicho decyzja została podjęta, a teraz idź do swojego pokoju bo jutro masz szkołę.
Bez słowa wbiegłam na górę, miałam ich dość, miałam dość ich wszystkich, czy nikt nie rozumiał że ja też mam uczucia?? Położyłam się na łóżku, potrzebowałam nowego planu, planu na życie.
Usłyszałam stukanie w szybę, rozglądnęłam się po pokoju ale nikogo w nim nie było, wstałam i podeszłam do drzwi balkonowych, tuż za nimi stał Luke, nie wiedziałam jak mam zareagować, stałam jak posąg nie poruszając się nawet o centymetr. Nie umiałam wytłumaczyć sobie dlaczego moje serce na jego widok zaczynało szybciej bić. W głębi jego oczu można było dostrzec przenikający go ból. Podniósł trzymaną w ręce kartkę i przyłożył ją do szyby. Widniał na niej starannie napisany  tekst: ''Jesteś pierwszą osobą przy której poczułem coś takiego, uświadomiłem sobie że mogę być kimś więcej niż tylko naćpanym gangsterem zabijającym ludzi, to dzięki tobie tak się czuję, to ty jako jedyna zobaczyłaś we mnie coś więcej. Wiem, nie jestem idealny, nie jestem dla ciebie dobrym chłopakiem, ale jeżeli pomożesz mi nad tym pracować to się zmienię, obiecuje. Potrzebuje tylko drugiej szansy, a będę wszystkim czego potrzebujesz.''
 Do moich oczu mimowolnie napłynęły łzy, nie umiałam tego powstrzymać. Gdybym wiedziała że to co napisał jest prawdą już byłabym w jego objęciach, ale został mi jeszcze zdrowy rozsadek który podpowiadał że nie mogę mu już ufać. Przyłożył dłoń do szyby, nadzieja paląca się w jego oczach była taka niesamowita, nie mogłam tak po prostu mu jej odebrać, to byłoby dla mnie jak odebranie mu życia. Również przyłożyłam dłoń, tak że dzieliła nas jedynie cienka płyta szkła. Pokiwałam przecząco głową tylko na tyle było mnie stać, zacisnęłam zęby usiłując powstrzymać łzy, nie mogłam patrzeć na jego reakcję. Zaczął pisać coś na odwrocie kartki. Kiedy przyglądałam się jego skupionym rysom twarzy zastanawiałam się dlaczego jeszcze mu nie uległam, przecież czułam coś do niego, coś czego nie czułam nigdy wcześniej do nikogo. Naprawdę chciałam to skończyć w ten sposób. W końcu przyłożył kartkę z powrotem
''Nie pozwolę ci odejść teraz jesteś moim światem. Będę o ciebie walczył''
Wiedziałam że dłużej nie dam rady być na tyle silna, wróciłam na łóżko i cała przykryłam się kołdrą zwijając w kłębek. Nie byłam już w stanie opanować moich łez, nawet nie chciałam nad nimi panować. Wiedziałam że Luke jest chłopakiem którego pokochałam, ale musiałam pokazać mu że musi przestać brać, żeby to zrozumiał musiałam być nieugięta. Byłam tak zmęczona że nie zdawałam sobie sprawy kiedy zasnęłam. Obudziłam się rano od razu siadając na łóżku, nie umiałam kontrolować płytkiego oddechu, miałam okropne uczucie że stało się coś złego.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam was że taki krótki i ogólnie nie najlepszy ale nie miałam weny.
Dziękuje za wyrozumiałość, postaram się żeby następny był dłuższy.

6 komentarzy:

  1. Super podoba mi sie
    Luke raz zachowuje sie jak dupek a raz jak zakochany nastolatek
    lovciam
    zapraszam na opowiadanie o 1d 5sos i the janoskians

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham , kocham , kocham kobieto ty masz taki talent , że aż sie poryczałam na serio przez twoje opowiadanie <3 czekam na next'a :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. No no rozdział niczego sobie,wręcz genialny,Luke-zakochany,naćpany gangster-ciekawa postać,życzę weny i czekam na next'a <33

    OdpowiedzUsuń