Momentalnie stanęłam na własne nogi. Usłyszałam głos ojca krzyczącego coś z balkonu zignorowałam go biegnąc w stronę auta. Nie chciałam kolejny raz słuchać jego zakazów i nakazów, byłam dorosła i zaczęłam samodzielne życie już nikt nigdy nie będzie mi rozkazywał. Luke złapał mnie za rękę sprowadzając na ziemię.
-Wydaje mi się czy spodobało ci się nowe życie??
Uśmiechnęłam się pod nosem zdając sobie sprawę że miał rację, pierwszy raz czułam coś takiego, pierwszy raz byłam szczęśliwa łamiąc zasady.
-Szczerze?? Czuje jakbym dopiero teraz zaczęła żyć.
-Wiedziałam że się w to wkręcisz, nie jesteś taka jak na początku myślałem, ale wiesz co mogłabyś się już przebrać bo trochę mnie obrzydzasz w tym ubraniu.
-Dobrze, dobrze przebiorę się jak tylko dojedziemy do domu.
-A nie możesz zrobić tego teraz??
-Tutaj przy tobie nawet na to nie licz- pokręciłam głową.
-Możesz iść na tył.
Rozglądnęłam się po samochodzie usiłując zrozumieć na czym polegał jego podstęp. Uśmiechnęłam się przechodząc na tylne siedzenie. Wyjęłam z torby czarne szorty i biały podkoszulek. Rozśmieszało mnie to że miał mnie za tak naiwną, to że do tej pory miał do czynienia z takimi dziewczynami nie znaczy że ja też taka byłam. Zdjęłam koszulkę zasłaniając nią lusterko.
-Naprawdę myślałeś że jestem taka głupia??-delikatnie musnęłam jego policzek.- Tylko nie podglądaj bo pożałujesz.
-No i jak niby twoim zdaniem mam sobie poradzić jeżdżąc bez lusterka??
-Podobno jesteś najlepszym kierowcą jeśli to prawda to sobie poradzisz.
Nie czekając na jego odpowiedź zaczęłam się przebierać. Ubrałam koszulkę, kiedy kończyłam ubierać szorty poczułam na sobie czyjś wzrok spoglądnęłam na Luke'a z wielkim zainteresowaniem wpatrującego się w lusterko, które ku mojemu zdziwieniu było odsłonięte.
-No wiesz jak mogłeś-uderzyłam go w ramie przechodząc z powrotem na przednie siedzenie.
-Przepraszam cię ale to było silniejsze ode mnie, nie umiałem się powstrzymać- zrobił minę zbitego pieska. -Jak mógłbym nie spojrzeć jeśli moja dziewczyna ma takie piękne ciało.- Usiadłam w fotelu nie patrząc na niego nawet przez chwilę.
-Niby od kiedy to jestem twoją dziewczyną??
-Od kiedy poczułem do ciebie coś czego nie czułem do żadnej innej dziewczyny.
Nie odzywałam się ani słowem cały czas wpatrując się w okno. Poważnie analizowałam to co powiedział, wiedziałam że nie mogę mu ufać tak do końca, ale był teraz częścią mojego życia byłam szczęśliwa, że coś dla niego znaczę. Chwycił moja dłoń, którą zgrabnym ruchem wyjęłam z jego uścisku. Nie byłam już na niego zła ale chciałam żeby się trochę postarał.
Zaparkował samochód w podziemnym garażu. Momentalnie z niego wyskoczyłam kierując się w stronę drzwi. Złapał mnie w talii opierając o ścianę, przywarł do mnie tak mocno że dokładnie czułam jak spina się każdy mięsień w jego ciele.
-Od teraz jesteś moją księżniczką- pocałował mnie w taki sposób, że zaczęło mi brakować powietrza, jednak w tym momencie była to drugorzędna potrzeba przede wszystkim potrzebowałam jego bliskości. Zawinęłam ręce na jego szyi chcąc być tak blisko niego jak to tylko możliwe. Złapał za moje uda i uniósł mnie do góry, zaplotłam nogi na jego biodrach. Wchodził na górę nie przerywając naszego pocałunku, kopnął drzwi pokoju otwierając je, opadliśmy na łóżko nie odrywając się od siebie nawet na chwilę. Podciągnęłam jego koszulkę chcąc mieć pełny dostęp do jego idealnego ciała. Oderwał się ode mnie i ściągnął ją do końca. Opuszkami palców kreślił wzory na moim brzuchu, zamknęłam oczy usiłując wyłączyć myślenie, chciałam pozwolić się ponieść tej chwili nie zważając na późniejsze konsekwencje. Kiedy jednak jego dłoń zbliżyła się do zapięcia moich szortów uznałam że to odpowiedni moment aby to przerwać.
-Luke przestań- starałam się opanować drżenie mojego głosu.
-Coś się stało??- zmartwiony ton jego głosu sprawił że zaczynałam czuć się winna. Spuściłam wzrok nie mogąc wytrzymać jego przenikliwego spojrzenia.
-Nie- westchnęłam.-A właściwie to tak.
-Nie chcesz tego prawda??
-To nie tak- zacięłam się na chwilę zastanawiając się jak przekazać mu to w sposób który zrozumie.-Chce tego i to bardzo ale dla mnie to znaczy dużo więcej niż dla ciebie. Nigdy jeszcze nie byłam z żadnym mężczyzną i zanim do czegokolwiek między nami dojdzie chcę mieć pewność że jestem dla ciebie jedyna.
Złapał moją brodę delikatnie ją podnosząc, zmusił mnie żebym spojrzała mu w oczy. Wiedziałam że to co robię jest słuszne , ale mimo wszystko bałam się jego reakcji, w sumie jak by nie patrzeć znałam go dopiero kilka dni.
-Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie opierała mi się tak jak ty, doprowadzasz mnie tym do szału. Mógłbym cię zmusić do tego żebyś była moja.- Na samą myśl o tym po moim ciele przeszły ciarki.-Ale tego nie zrobię, a wiesz dlaczego?? Bo znaczysz dla mnie więcej niż wszystkie dziewczyny z którymi do tej pory byłem. Będę na ciebie czekał, będę czekał ile tylko będzie trzeba żebyś mi zaufała.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, przekręcając się na bok. Luke położył się tuż za moimi plecami mocno mnie przytulając, bawił się kosmykami moich włosów od czasu do czasu składając delikatny pocałunek na moim karku. Prawie zasnęłam kiedy on nagle zerwał się z łóżka, spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Przepraszam cię zaraz wrócę- zanim zdążyłam zareagować zniknął za drzwiami pokoju. Chyba jednak nigdy nie uda mi się go w pełni zrozumieć, zawsze kiedy wydaje mi się że coś o nim wiem robi coś takiego. Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie, byłam teraz we własnym idealnym świecie, nie było w nim zmartwień ani problemów, po prostu czułam się szczęśliwa. Nie wiedziałam że do pełni szczęścia wystarczy tak niewiele. Usłyszałam kroki, nie odwróciłam się doskonale wiedząc kto wszedł do pokoju. Chwycił mój nadgarstek i szarpnięciem zmusił do tego żebym wstała.
-Ała to boli-krzyknęłam spoglądając na niego. To nie był już ten sam chłopak, w jego oczach widać było jedynie czystą nienawiść, zaczęłam się go bać. Wiedziałam o co chodzi, on znowu coś wziął i dlatego tak się zachowuje. Najgorsze było to że nie wiedziałam do czego jest zdolny.
-Wiesz co?? Znudziło mi się czekanie będziesz moja tu i teraz.-Zaczęłam panikować rzucałam się i wyrywałam ale jego uścisk nie słabł nawet na chwilę. Popchnął mnie na łóżko, zaczynając rozpinać swoje spodnie, adrenalina w moich żyłach zadecydowała za mnie, wymierzyłam mu kopniaka prosto w krocze i wybiegłam z pokoju. Usiadłam na podłodze w kuchni podciągając kolana pod brodę, to wszystko zupełnie mnie przerastało, myśl że następnym razem mogłabym nie mieć tyle szczęścia i nie udało by mi się uciec sprawiała że łzy same spływały po moich policzkach.
-O czyżby księżniczka miała dość udawania jednej z nas??-podniosłam wzrok i zobaczyłam blondynkę wchodzącą do pomieszczenia.
-Nie twój interes-wycedziłam przez zęby.
-A może właśnie mój, nie pasujesz do tego świata, więc im szybciej z niego znikniesz tym lepiej.
-Nie martw się tak łatwo się mnie nie pozbędziesz-roześmiała się wlepiając we mnie swoje puste oczka.
-Nie udawaj takiej twardej już ja znam takie jak ty. Nastawiasz chłopaków przeciwko mnie więc będziesz musiała stąd zniknąć, jeżeli nie sama to z moją pomocą.
Wstałam i podeszłam do niej, czułam się silniejsza niż kiedykolwiek wiedziałam że muszę chronić ludzi na których mi zależy, a ona w tym momencie była dla nich zagrożeniem.
-Posłuchaj mnie to że oni ci uwierzyli to nie znaczy że ja ci wierze widzę że coś kombinujesz i dopóki ja jestem w tym domu nie licz na to że pozwolę ci ich skrzywdzić.
Wyszłam z kuchni kierując się w stronę drzwi wyjściowych, musiałam się przejść, musiałam ochłonąć bo czułam że zaraz oszaleję. W salonie na kanapie leżał pistolet nie wiem dlaczego ale wzięłam go chowając za pasek szortów, miałam dziwne przeczucie że będzie mi jeszcze potrzebny.
Dziś zaczęłam czytać twojego bloga i szczerze to bardzo mnie zaciekawił,poza tym fajnie piszesz,czekam na next'a :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa bombs Kocham Kocham
OdpowiedzUsuńczekam na nn
Zapraszam na przyjazn I pasja opowiadanie 1d,5sos I janoskians
Nie to nie mógł być on.... ale był taki ggjfsfyuhgdfg
OdpowiedzUsuń