niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 11

Przez ponad dwie godziny błąkałam się po nieznanej mi okolicy. W końcu uznałam że jestem na tyle spokojna aby móc tam wrócić i  nikogo przy tym nie rozszarpać. Miałam w głowie ułożony prosty plan, wystarczyło jedynie zmusić Luke'a do tego żeby przestał brać a jego agresywne oblicze zniknie. Sama nie wiem dlaczego chciałam mu pomagać może po prostu byłam naiwna, właściwie to byłoby do mnie podobne uwielbiałam wmawiać sobie różne rzeczy, ale była jeszcze druga możliwość, może to właśnie ja miałam go z tego wyciągnąć, może to przez to że mi zaufał powinnam nauczyć go innego życia. Przede wszystkim musiałam z nim porozmawiać. Weszłam do domu rozglądając się po salonie w którym nie było ani żywej duszy. Usłyszałam hałasy dochodzące z kuchni i postanowiłam sprawdzić co się dzieje. Zobaczyłam Jai'a krzątającego się po kuchni całą jego koszulkę pokrywały plamy z sosu pomidorowego. Przewróciłam oczami opierając się o jedyny czysty kawałek blatu.
-Gdzie Luke?? -zapytałam niepewnie nie patrząc na niego.
-Na górze nie schodził od czasu waszej kłótni.
-Kłótni??-zatkało mnie, przecież nikt nie miał prawa wiedzieć o tym co się między nami stało.
-Tak Nathalia o wszystkim mi powiedziała-podszedł do mnie łapiąc moje obie dłonie między swoje.- Posłuchaj mnie martwię się o ciebie wiem jaki potrafi być Luke i boje się że może zrobić ci krzywdę.
''Już zrobił'' odezwał się wewnętrzny głos w mojej głowie, usiłowałam go zagłuszyć ale to nic nie dawało, jedyną nadzieją było skierowanie moich myśli na coś zupełnie innego.
-Jesteś pewien że Nathalia powiedziała ci o wszystkim??-spojrzałam w jego zdziwione oczy.-Mogę się założyć że nie wspomniała ci o tym jak groziła mi że jeżeli sama nie zniknę z waszego życia to mi w tym pomoże.-Rysy jego twarzy momentalnie spoważniały, a jednak nie ufał jej tak bezgranicznie.
-To nie możliwe, nie wierze ci, musiałaś ją po prostu źle zrozumieć.
-Jeszcze kiedyś przejrzysz na oczy i zobaczysz jaka jest na prawdę mam nadzieję że nie będzie za późno.-Wyszłam z kuchni nie mając ochoty spędzać czasu z osoba która mi nawet nie wierzy. Wchodziłam po schodach układając sobie w myślach scenariusz mojej rozmowy z Luke'iem, to było dla mnie ważne żeby zrozumiał że chce go zmienić dla jego własnego dobra, a nie przez moje zachcianki. Stanęłam przed drzwiami do jego pokoju biorąc głęboki oddech. Przekroczyłam próg i od razu tego pożałowałam. Zobaczyłam wpółnagą  blondynkę siedzącą na kolanach jednego z bliźniaków. Całowali się. Gdyby nie to że przed chwilą rozmawiałam z Jai'em pomyślała bym że to on. Ale to oznaczało że...
Tego było dla mnie za wiele. Trzasnęłam za sobą drzwiami chciałam żeby zauważyli moja obecność, zbiegłam na dół zeskakując po dwa schodki na raz, po drodze do garażu złapałam jeszcze kluczyki od Mustanga. Wsiadłam do samochodu, nie miałam konkretnego planu, chciałam po prostu wydostać się z tego domu wariatów, ręce trzęsły mi się do tego stopnia że nie umiałam trafić kluczykiem w stacyjkę. Kiedy w końcu udało mi się uruchomić silnik zobaczyłam Luke'a opierającego się jedną ręką o maskę samochodu, drugą podtrzymywał ubrane w pośpiechu nie zapięte spodnie. Nie mogłam na to patrzeć, zacisnęłam zęby, nie mogłam się rozpłakać, nie tu, nie przy nim. Nie chciałam  żeby wiedział że zraniło mnie to co zrobił. Wcisnęłam gaz, a silnik zawył musiał wiedzieć że nie żartuje i musi mnie stąd wypuścić. Błagalny wyraz jego twarzy sprawił że poczułam jakbym to ja była winna a przecież to on mówił że jestem wyjątkowa a potem przespał się z dziewczyną własnego brata. Chyba zrozumiał że nie ma żadnych szans i odsunął się na bok. Kiedy wyjechałam na ulicę w końcu poczułam się wolna, wolna od tego wszystkiego, łzy zaczęły swobodnie spływać po moich policzkach. Zatrzymałam się kilka kilometrów dalej na zupełnie pustej plaży. Dałam upust swoim emocjom zaczęłam krzyczeć na cały głos, to zawsze mi pomagało kiedy już sama ze sobą nie mogłam sobie poradzić. Oparłam głowę na kierownicy nie mając już na nic więcej siły. Cały czas zastanawiałam się jak można być takim człowiekiem, jak można zdradzić własnego brata bliźniaka, przecież wie jak bardzo Jai ją kocha.
Koniec tego, koniec myślenia o nim, nie zasłużył sobie na miejsce w moim życiu. Teraz miałam ważniejszy problem zbliżała się noc a ja nie miałam gdzie spać oczywiście mogłam spędzić ta noc w samochodzie ale miałam lepszy plan. Wzięłam torbę z tylnego siedzenia wyjęłam z niej krótką czarną spódniczkę i top odkrywający brzuch, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Moja pamięć na szczęście mnie nie zawiodła i bezbłędnie trafiłam na ulicę na której odbywały się wyścigi. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do grupki osób stojącej na środku placu.
-Chcę się zgłosić do wyścigu- oczy wszystkich zgromadzonych utkwiły na mojej osobie, wciąż czułam się nieswojo jako gwiazda wieczoru, ale powoli się do tego przyzwyczajałam.
-Ty chcesz się ścigać??-wysoki brunet o piwnych oczach podszedł do mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. -Dobrze niech ci będzie ale mam nadzieję że zdajesz sobie sprawę że nowicjusze stawiają własny samochód.
-To że jestem nowa nie znaczy że jestem głupia wiem jak to działa.
-Dobrze skoro uważasz że wiesz co robisz wyścig zaczyna się za dziesięć minut jedno okrążenie wokół miasta. Jeśli wygrasz, w co wątpię- dorzucił z perfidnym uśmieszkiem- zachowasz swój samochód i zgarniesz całą pulę, jeśli przegrasz samochód trafi do zwycięscy. Mam nadzieję że wszystko jasne??
-Jasne- parsknęłam pod nosem.
Na ulicę z piskiem opon wjechały trzy sportowe samochody: czarny, granatowy i srebrny. Od razu je rozpoznałam, identyczne stały w podziemnym garażu, cofnęłam się trochę mając nadzieję że mnie nie zauważą, nie miałam teraz ochoty na rozmowę z Luke'iem, mało tego nie chciałam go nawet oglądać. Usiadłam na masce, przyjechali wszyscy oprócz Jai'a i Nathalii, nie dobrze to znaczy że on wie o wszystkim. Mimo tego że w ostatnim czasie mi nie wierzył i był dla mnie niemiły było mi go szkoda jego własny brat bliźniak zrobił mu coś takiego. Wiem jak to jest kiedy zdradza cię osoba której ufałeś, niestety już kilkakrotnie w moim życiu doświadczyłam czegoś takiego. Podniosłam głowę kiedy ktoś zasłonił mi światła rzucane przez samochody.
-Co ty tu robisz??-zmartwiony ton głosu Luke'a sprawił że prawie zrobiło mi się go szkoda. Prawie.
-Nie twój interes-wycedziłam przez zęby wlepiając wzrok w jakiś bliżej nieokreślony punkt.
-Myślę że powinienem wiedzieć co robi moja dziewczyna żeby móc zapewnić jej bezpieczeństwo. -Kiedy nazwał mnie swoją dziewczyną coś we mnie pękło, zacisnęłam pięści usiłując oddalić od siebie chęć sięgnięcia po pistolet.
-Twoja dziewczyna chyba coś ci się pomyliło myślałam że odbijasz dziewczynę własnemu bratu?? -wstałam i ruszyłam przed siebie, nie miałam ochoty słuchać tego co ma do powiedzenia, złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Puść mnie-prawie krzyknęłam ale on nawet nie drgnął, szarpnęłam ręką ale jego uścisk był zbyt silny.
-Przepraszam, sam nie wiem jak do tego wszystkiego doszło, ja naprawdę nie chciałem zrobić ci krzywdy.
-To już nie moja sprawa prawie mnie zgwałciłeś a później przespałeś się z dziewczyna własnego brata proszę cie nie bądź żałosny- spuścił wzrok patrząc na mój nadgarstek zaczerwieniony od jego uścisku.
-Proszę cię nie startuj w tym wyścigu- wypuścił moją rękę jednocześnie przykładając dłoń do mojego policzka.
-Jestem dorosła i nie mam zamiaru słuchać niczyich nakazów.
Wsiadłam do samochodu ustawiając się na linii startu, rozglądnęłam się dookoła, koło mnie stało srebrne volvo należące najprawdopodobniej do Luke'a gdyż siedział za jego kierownicą. Jego osoba tak bardzo zajęła moje myśli że nie zauważyłam znaku startu i ruszyłam kilka sekund później niż moi przeciwnicy. Dogonienie ich jednak nie było dla mnie większym wyczynem. Kiedy około połowa stawki była już za mną usłyszałam policyjne syreny. Zjechałam na jedną z bocznych uliczek, nie miałam dziś ochoty uciekać przed policją, wolałam to przeczekać. Jednak spokój nie był mi dany, znikąd tuż przed maską mojego samochodu pojawił się radiowóz, odruchowo zaczęłam cofać, po chwili spostrzegłam że ulica z drugiej strony również jest zablokowana.

5 komentarzy:

  1. Tak czekałam na ten rozdział i nie zawiodłam sie,świetnie sie go czytało,pozdrawiam i czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMg super rozdzial czekam na nn
    glupia blondyna, a Luke zachowal sie jak kretyn

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny , czekam na next'a :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Woww rozdział super czekam na nn :* W wolnym czasie zerkniesz do mnie??http://wordliwe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń