niedziela, 14 września 2014

Rozdział 4

Poczułam energię rozpierającą mnie od środka, tak jakby moje ciało zostało nagle naładowane. W moim umyśle zrobiło się nagle więcej miejsca, sprawy które jeszcze chwile temu wydawały się trudne,teraz były dziecinnie proste. Miałam tylko jeden jedyny cel wygrać wyścig. Spostrzegłam że Luke uważnie przygląda się mojej reakcji. Przygryzłam lekko dolną wargę czując na sobie spojrzenia całej reszty.
-No to jak jedziemy??-postanowiłam w końcu przerwać krępującą ciszę. Brązowooki rozdziawił usta ze zdziwienia. Kiedy w końcu się ocknął złapał mój nadgarstek.
-Jasne ale jedziesz ze mną- odwrócił się do starszego brata który właśnie chciał coś powiedzieć.-I ani słowa-syknął ciągnąc mnie z powrotem do podziemi. Wsiedliśmy do samochodu mojego ojca.
-Ty i Jai jesteście bliźniakami prawda??-spytałam kiedy wyjeżdżaliśmy na ulicę.
-Widzę że ciężko tego nie zauważyć. Tak Jai jest moim młodszym bratem.
-Nieprzyjemny z niego typ-rzuciłam wpatrując się w okno.
-Zazwyczaj jest inny po prostu nie ufa ludziom z zewnątrz. Zresztą nie bez powodu- dodał ciszej a jego czekoladowe oczy przybrały ciemniejszej barwy.
-A jaki jest tego powód??
-Nie mogę ci tego powiedzieć. Obiecałem mu to, a ja dotrzymuje słowa-rzucił kończąc naszą rozmowę. Wciąż byłam pełna energii przez co nie mogłam usiedzieć w miejscu. Zaczęłam kręcić się na siedzeniu i nawijać włosy na palec. Kierowaliśmy się do centrum miasta Zważając na to że dochodziła już północ ulice były niemal że zupełnie puste. Przypomniałam sobie wieczór w którym poznałam Luke'a, wciąż zastanawiało mnie skąd znał moje nazwisko.
-Skąd tyle o mnie wiesz??-zapytałam, a on popatrzył na mnie i uśmiechnął się pod nosem.
-Wiem o tobie dużo więcej niż myślisz, śledziłem cię od jakiś dwóch miesięcy. Wiem jakiej muzyki słuchasz, co lubisz jeść, co robisz w wolnym czasie, po prostu wszystko.
Przez głowę przeleciały mi wspomnienia z ostatnich dwóch miesięcy nie mogłam uwierzyć że on śledził każdy mój krok, że przekroczył tą granice, zdałam sobie sprawę że wie o mnie więcej niż ktokolwiek inny. Zrobiło mi się gorąco, należałam do skrytych osób i z zasady ludzie nie wiele o mnie wiedzieli.
-To obrzydliwe-parsknęłam odwracając się w stronę okna.
-Nie przesadzaj to tylko moja praca, jedyna rzecz na tym świecie której poświęcam się w całości.
Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu. Bałam się pytać go o coś więcej, chyba jednak wolałam tego nie wiedzieć. Wjechaliśmy na jedną z głównych ulic, po obu jej stronach stało sporo ludzi. Luke zaparkował samochód pośród innych i wysiadł. Zrobiłam to samo. Poczułam jego silne dłonie na ramionach, posadził mnie na masce patrząc mi prosto w oczy.
-Wiesz co masz zrobić??
-Nie- zaprzeczyłam wciąż na niego patrząc.
-Po pierwsze wsiadaj- wepchnął mnie na fotel kierowcy.-A teraz poczekaj chwilę-odszedł od samochodu a ja rozglądnęłam się wokół siebie. W rzędzie stało około ośmiu samochodów a za kierownicą każdego siedziała w pół naga dziewczyna. W tłumie stojącym po prawej stronie spostrzegłam przyjaciół Luke'a, którzy zacięcie o czymś rozmawiali i pokazywali na mój samochód. Luke pojawił się w oknie podając mi małe urządzonko. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-To GPS masz tam wgraną trasę wyścigu droga nie jest długa więc powinnaś sobie poradzić. A i jeszcze coś pamiętaj że tutaj nie ma zasad po prostu nie pozwól zepchnąć się z drogi a będzie dobrze.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zniknął w tłumie. Starałam się skupić na moim zadaniu co, chyba dzięki substancji w moich żyłach, było dużo prostsze niż zwykle. Włączyłam GPS który pokazał trasę. Przed samochodami stanęła ciemnoskóra dziewczyna z biało-czarną flagą w ręce. Przygotowałam się do odpalenia samochodu. Na znak ruszyłam najszybciej jak tylko potrafiłam zostawiając za sobą pięć samochodów. W lusterku wciąż widziałam czerwony samochód z czarnymi pasami usiłujący wyprzedzić mnie raz z jednej raz z drugiej strony, blokowanie go nie było dla mnie zbyt wielką trudnością, postanowiłam trochę utrudnić sobie zadanie i dołączyć do czołówki. Przyspieszyłam jeszcze bardziej w wyniku czego przede mną został tylko jeden samochód który jednak uparcie nie chciał się poddać. Spojrzałam na GPS do mety zostało już ostatnie kilkaset metrów. Ostatnią szansą był ostry zakręt tuż przed metą. Postanowiłam wykorzystać moje zdolności o których istnieniu niedawno się dowiedziałam. Spostrzegłam że dziewczyna zwolniła przed zakrętem więc zrobiłam coś odwrotnego i zaciągnęłam hamulec przejechałam tuż obok jej samochodu. Spostrzegłam jedynie jej zdziwioną minę kiedy przekroczyłam linie mety. Nie mogłam w to uwierzyć, w to że naprawdę mi się udało, czułam jakbym dopiero w tym momencie zaczęła naprawdę żyć. Moje serce  waliło jak oszalałe. Moja radość ze zwycięstwa nie trwała jednak długo, usłyszałam zbliżające się wycie, od razu zrozumiałam o co chodzi. Drzwi auta zostały brutalnie otwarte, zobaczyłam Luke'a który mocno zaciskał wargi.
-Ja poprowadzę-krzyknął, a ja przeskoczyłam na fotel pasażera. Wsiadł i ruszył z piskiem opon. Spostrzegłam w lusterku policyjny radiowóz, zaczęłam panikować kiedy zobaczyłam że policjanci mierzą do nas z pistoletów. Nie  chciałam tak umrzeć, nie w wieku siedemnastu lat i nie  poprzez postrzelenie.
-Schyl się- głos Luke'a wyrwał mnie z zamyślenia. Wykonałam jego polecenie po czym usłyszałam huk tłuczonego szkła. Tylna szyba leżała na siedzeniu w malutkich kawałkach.
-Jessica.
-Tak?
-Musisz mi pomóc za paskiem mam pistolet weź go-zawahałam się przez chwilę ale później wykonałam jego polecenie. Niepewnie trzymałam broń patrząc na niego pytającym wzrokiem.
-Tylko nie mów że nie wiesz co z tym zrobić.
-Niestety wiem.
Nie zastanawiając się dłużej nad tym co robię odwróciłam się i zaczęłam mierzyć do policjantów przez wybitą szybę. Palec na spuście trząsł mi się coraz bardziej. Wiedziałam że muszę to zrobić inaczej coś może stać się mi albo co gorsza Luke'owi. Nie miałam pojęcia dlaczego stał się dla mnie tak ważny, ale to nie był dobry moment na rozważanie. Nacisnęłam na spust a kula trafiła kierującego radiowozem. Samochód uderzył w latarnie a ja byłam do tego stopnia zszokowana tym co się stało że nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

1 komentarz: